James

Administrator

- Jamie! – Sheryl natychmiast znalazła się przy nim. – Co to?- spytała wyciągając mu butelkę zza pazuchy.
- Jesteś świetna. – popatrzył na nią zaskoczony. – Myślałem, że nie widzisz… Przyłapać mnie trzeba umieć. – uśmiechnął się do niej bezczelnie.
- Konfiskuję! – prychnęła. James tylko pokręcił głową, kiedy pośród muzyki Corvin wróciła do uganiających się za nią chłopaków. Ciekawe czego ona od niego oczekuje? W jakiś sposób stał się jej chłopakiem, a teraz nawet się nie wykręci.
Wziął do ręki butelkę piwa kremowego, przyglądając się innym dziewczętom. Z pewnością Sheryl błyszczała wśród tego towarzystwa jak diamencik. Swobodna, piękna i rządząca. Gdyby tak cofnął się 2 lata wstecz i to ją sobie upatrzył, to pewnie byłby teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Ale niestety… Zawsze był ambitny i wolał większe wyzwania… Ooo… ta dziewczyna również błyszczy. I ma rude włosy… Przywołał w pamięci twarz Lily. Znał każdy jej detal. Ta naturalność, subtelność, oraz zielone płomyki w oczach… Wpatrywał się tak w tą dziewczynę przy wejściu, która rozglądała się niepewnie. Nie… Lily dziś nie przyjdzie…
Dziewczyna przy wejściu zerknęła przez ramię do tyłu. Wyglądała na zawstydzoną, jakby czuła się nieswojo, a Lil natychmiast poszłaby w ulubione miejsca. Zaraz, ale czy ten chłopak to nie… Jack? James zamrugał kilkakrotnie. Mark? Conrad? Serce zabiło mu szybciej z nagłego odkrycia… a u boku tej nieśmiałej panienki… Hitchswitch!
Jeszcze raz spojrzał na twarz tamtej dziewczyny. Zielone oczy, lekki makijaż i taka zmiana?! Tylko jeśli to ona to dlaczego tak się wstydzi? Nie… Lily byłaby pewna swojego…
I nagle James zaczął przyglądać się elementom sukni. Błyszcząca góra zmieniała się w lekką satynę, która swobodnie ocierała się o to idealne ciało, a plecy… Plecy miała całe odkryte… Z pewnością pobiła najgłębszy dekolt.
- O Jezu… - James oglądał ją z bezpieczniej odległości, ale nie dało się nie zauważyć, że nagle zagaduje ją wiele osób, na szczęście czwórka jego znajomych tworzyła bezpieczna asekurację. – Sheryl?- James zawołał nie spuszczając oka z Lily. Gdzie oni idą?
- Tak? – brunetka spojrzała na niego i Rogacz z pewnością dałby jej tytuł uwodzicielki, ale teraz nie był w stanie nad tym myśleć.
- Chodźmy tam! – pociągnął ją za sobą, nawet nie pytając o zdanie… W końcu musi się upewnić.

~*~*~*~

"- James? – powtórzyła, tylko bardziej uparcie. Spojrzał na nią, odetchnęła z ulgą, pierwsze niebezpieczeństwo minęło.
- Czy ty to robisz specjalnie?- zapytał z lekkim wzburzeniem. – Męka dla ciała i duszy! Niedługo oszaleję! – nie powiedziała nic, zdobyła się jedynie na dogłębną obserwację jego ogromnego niezadowolenia. On z kolei nie mógł długo się irytować, kiedy piękna dziewczyna, wymarzona dziewczyna podsuwała mu swoje zielone oczy. – Nie odstąpię cię na krok. – zapowiedział nagle z nadzwyczajną stanowczością, a zanim Lily zdążyła coś powiedzieć zwrócił się do Blacka: - A ciebie zabiję jeśli zbliżysz się do niej z inną intencją niż przyjacielska. – zagroził.
- A pozwolisz mi pochodzić z nią za rączkę? – spytał drwiąco Łapa, udając rozbawienie zazdrością przyjaciela.
- Nie. – odparł stanowczo James i nikt więcej nie odważył się z nim dyskutować."

Nie ma to jak zazdrosny James Very Happy

~*~*~*~

- Była z tobą! – krzyknęła Sheryl oskarżycielsko. – Powiedziała, że się minęliście, a była z tobą! – Rogacz rzucił brunetce lekceważące spojrzenie. Szczerze mówiąc po tym co usłyszał nie tylko poczuł szczególny rodzaj złości, ale również i obrzydzenia do tej przepięknej dziewczyny. – Nie ignoruj mnie! – zażądała. – Rozmawiaj ze mną! – James minął ją beznamiętnie, zatrzymując się przy Syriuszu. Nie musieli używać słów, aby zgodzić się co do jednego.
- Wiesz, Sheryl… - zaczął James, wciąż na nią nie patrząc. Głos miał opanowany i chłodny. – Myślałem, że jesteś trochę inna. – stwierdził. – Gdybym lepiej cię poznał, albo potrafił przewidzieć do czego jesteś zdolna unikałbym cię jak ognia. – Corvin prychnęła dziko.
- Może nie uważasz tak samo jak ja? – spytała z pogardą.
- Nikt nie uważa tak samo jak ty. – wtrącił się Black. – Chyba nie pojmujesz powagi sytuacji…
- Masz rację przyjacielu. Ona nie pojmuje powagi sytuacji. – potwierdził James. – Widzisz, ja NIGDY nie użyłbym tego słowa w stosunku do drugiej osoby.
- To fakt. – Black uśmiechnął się gorzko. Życie skomplikowało się po raz kolejny.
- Ty też nie powinnaś. Masz brata w Slytherinie… - przypomniał sobie Rogaś. – Tam powinnaś trafić. Dziś udowodniłaś, że jesteś osobą, która zasługuje na tyle samo uwagi co Smarkerus.
- O tak… Straciłeś rozum! – krzyknęła Sheryl. – Nie myślisz samodzielnie. Bijesz się dla niej i tępisz ludzi dla niej… Teraz zajmę miejsce Snape’a, bo ten też miał czelność nazwać ją szlamą! – na ostatnie słowo James ściągnął złowieszczo brwi.
- Dla mnie praktycznie przestałaś istnieć… - powiedział, krzywiąc się lekko, po czym rzucił krótkie „dobranoc” w kierunku Dorcas i ruszył do swojego dormitorium. Syriusz ostatni raz zerknął z niesmakiem na bladą Corvin, a następnie dogonił przyjaciela.

Dla mnie po prostu te ostatnie słowa Jamesa to mistrzosto xD i jak przypadkowo usłyszła słowa Corvin! aachhh! ma chłopak wyczucie czasu:D

~*~*~*~

Gdzie jest miłość, panuje nieporządek. pomyslmy kto ma największy nie porządek na głowie ?? Smile

~*~*~*~

to podchwytliwe pytanie;] ale pewnie Rogaś;p

~*~*~*~

bravo! w nagrodę dostajesz wycieczkę do Świata Magii i Czarodziejstwa!

~*~*~*~

ej! To ja nadal czekam na list z Hogwartu!
Ja chcę tą wycieczke ;x ;d

~*~*~*~

haaa! nie ma Lilyanne:D to moja wycieczka;p chyba, że mogę Cię wziąć ze sobą;p jak myślisz Megann?;p

~*~*~*~

proszę! <słodkie oczka>!
jestem łatwa w utrzymaniu. ;P

~*~*~*~

To może ja też się zabiorę? XD Możemy tam zrobić zlot ^ ^

~*~*~*~

a ja dostałam list z Hogwartu! ;d s e r i o .

~*~*~*~

Kiedy miałam jedenaście lat, tak czekałam na ten list! Ale nie przyszedł...;( Jednak święty Mikołaj nie istnieje.

~*~*~*~

świętyyy? ja bym tam wolała, żeby sowa go przyniosła Very Happy

~*~*~*~

No żeby Mikołaj nie załatwił jako prezentu na święta Hogwartu...